Kurczak Tikka Masala….


Fot. Straw Art

Choć zdania co do miejsca powstania tej potrawy są podzielne nie można zaprzeczyć, ze jest to zdobycz kuchni kolonialnej. Jeśli powstała na „Wyspach” (w co szczerze wątpię) można z całą stanowczością uznać ją za największy tamtejszy dorobek kulinarny, stawiając obok muffinek, puddingów i sadzonych ze ściętym na „kamień” żółtkiem. Nieprawdą też jest, co można wyczytać na blogach, że w Indiach Chicken Tikka Masala się nie podaje. Oświadczam, że podaje się często, i że tam smakuje najlepiej :-)

Składniki:

Dziesięć wytrybowanych podudzi kurczaka bez skóry  (można dostać gotowe), lub dwie średnie piersi z kurczaka.
Dwie łyżki oleju
Świeża kolendra

Marynata :

Łyżeczka kuminu, łyżeczka utartej kolendry, łyżeczka kurkumy, pół łyżeczki cynamonu, szczypta chili,  kawałek startego imbiru, łyżeczka soli, przetarty mały ząbek czosnku, pół łyżeczki przyprawy garam masala, 200 ml gęstego naturalnego jogurtu (używam typu greckiego), sok z jednej limonki.

Sos:

Sześć dużych pomidorów
Trzy-cztery łyżki masła (najlepiej klarowanego)
Mała ostra papryczka
Średnia cebula
Ząbek czosnku
100 ml mleczka kokosowego
Sok z całej limonki
I przyprawy – pół łyżeczki kuminu, słodkiej papryki, kolendry, imbiru w proszku, kurkumy, szczypta cynamonu, szczypta świeżo mielonego pieprzu, dwa goździki, cztery pestki kardamonu, pół łyżeczki garam masala, łyżeczka brązowego cukru i sól do smaku.

Przygotowanie:

Kurczaka kroję na około 4 centymetrowe kawałki, mieszam z przyprawami, jogurtem i sokiem z limonki. Odstawiam do lodówki na minimum trzy godziny (najlepiej na noc).

Gdy kurczak porządnie się zamarynuje wyciągam go z marynaty, nadziewam na patyczki do szaszłyków (łatwiej się obraca) i grilluję lub smażę na patelni z każdej ze stron dwie minuty na średnim ogniu. Zdejmuję z patyczków, odstawiam i biorę się za sos.

W szerszym garnku (łatwiej redukować sos) roztapiam masło, dodaję poszatkowaną na drobno cebulę oraz roztarty czosnek i szklę je przez minutę. Na kolejną minutę dodaję przyprawy i pokrojoną ostrą papryczkę (jeśli ktoś nie przepada za ostrą kuchnią można ją sobie odpuścić). Następnie dodaję pokrojone w drobną kostkę pomidory, sok z limonki i brązowy cukier. Gotuję dziesięć minut pod przykryciem od czasu do czasu mieszając. Po dziesięciu minutach dodaję kawałki kurczaka i mleczko kokosowe. Duszę na małym ogniu, aż sos zgęstnieje a kurczak będzie miękki.

Sos zgęstniał, kurczak rozpływa się w ustach, w domu pachnie niemiłosiernie, więc podajemy. Z reguły do tego typu potraw lądują pszenne chlebki naan, ale te zrobimy może innym razem. Najbardziej pasuje nam ryż, który po ugotowaniu lekko przesmażam i dodaję namoczone w gorącej wodzie rodzynki i prażone orzechy nerkowca. Oczywiście posypując wszystko garścią świeżej kolendry. 

Fot. Straw Art

 

Smacznego :-)


Komentarze